Gazeta "Jestem" z lipca 1971 r. Magazyn właściwie gazetka PCK jak to nazywali dla starszej młodzieży ;-) Moda, uroda, zdrowie, pierdoły, dużo dydaktyzmu i propagandy. Wszystko bardzo poprawne i w duchu PRLu ale i tak fajnie poczytać, spojrzeć w przeszłość ta bliską. Młodość naszych mam czy znajomych.
Artykuł opowiada nieco o modzie okularowej od początku do lat 70. Nieco historii. Warto zwrócić uwagę jak piszę się o soczewkach kontaktowych, a także ze nie wspomina się o okularach Eskimosów, które najprawdopodobniej były prototypami wszystkich okularów a raczej przenoszonych sprzętów do patrzenia.
Treść: "Pierwsi w dziejach ludzkości środki ułatwiające lepsze widzenie wynaleźli Chińczycy. Już w X wieku używano tam do czytania wypukłego szkła w oprawie. W Europie okulary pojawiły się w XIV wieku we Florencji. Wykonywano je ze szkła przezroczystego lub berylu. Szkło optyczne w naszym dzisiejszym rozumieniu maczeto wyrabiać w Wenecji i Norymberdze. Odtąd okulary znajdowały coraz więcej użytkowników, choć, rzecz jasna, nie były tak powszechne jak dziś, gdy produkuje się je masowo, i każdy kto powinien je nosić, może je nabyć bez większego trudu.
Wygląd okularów na przestrzeni wieków przeszedł rewolucję, nim ich obecny kształt ustalił się zdecydowanie. Najpierw posługiwano się szkłem powiększającym na rączce, potem noszono lorgnon, szkła połączone z rączką, którą ujmowało się dłonią i przykładało do oczu. Nie było to wygodne, lecz lorgnon był także przedmiotem, który dodawał szyku, toteż eleganckie damy nader chętnie - a często bez potrzeby go używały. Później w modę weszły binokle, czyli szkła bez oprawki, umocowane na nosie za pomocą specjalnych klamerek ze sprężyną. Wreszcie pojawił się monokl, którego noszenie należało do dobrego tonu. Monokl atrybut eleganckiego mężczyzny, było to pojedyncze szkło, wkładane w oczodół, zasłaniające jedno oko. Następnie szkła osadzano w metalowej oprawce, której końce zakładano za uszy. W ten sposób znacznie zwiększyła się ich użyteczność. Ten rodzaj okularów nie wymagał jak logrnon trzymania ich stale w ręku ani uwagi, by mięśnie oczodołu należycie mocno trzymały szkło (monocykl zmuszał właściciela do wykonywania nieraz dość dziwnych grymasów, by nie wypadł).
Stosunkowo niedawno, bo mającym miejsce w końcu XIX wieku, prawdziwym osiągnięciem, po którym wiele sobie obiecywano, a które w praktyce, niestety, nie zdało egzaminu, były soczewki kontaktowe wykonywane z polimetakrylanów (bezpośrednio zakłada się je na gałkę oczną). Okazało się jednak, że ich noszenie prowadzi do mętnienia rogówki, powodują ucisk, stany zapalne i ból oczu. Z tych względów soczewki kontaktowe nie są w powszechnym użyciu. Natomiast użytkowe zalety soczewek rogówkowych, o średnicy od 9 do 11 mm, zakładanych tylko na rogówkę oka, okazały się ogromne i przesądziły o ich powodzeniu. Niestety, czytelników, którzy wiązaliby nadzieje z możliwością ich zakupu, trzeba rozczarować. Tego rodzaju soczewki praktyczne u nas są jeszcze niedostępne. W Stanach Zjednoczonych nosi je, jak obliczono, około 9 milionów osób. Z pewnością i ta nowość rozpowszechni się u nas. Czy jednak wyprze zdecydowanie okulary, to pytanie, które rozstrzygnie przyszłość, lecz z pewnością ten rodzaj szkieł będzie mieć wielu zwolenników.
Narazie jednak dla ludzi z różnymi wadami wzroku najłatwiej dosteponę są szkła optyczne, osadzone w oprawce. Oprawki - ważny elemny estetyczny okularów - zaczęto produkować w różnych kolorach i różnej jakości od chwili wynalezienia mas plastycznych. Okazały się one doskonałym tworzywem, nie ulegającym zaniekształecniom, lekkim, trwałym i łatwym do utzrmania w czystości.
W dzisiejszych czasach takie właśnie okulary sa przedmiotem powszechnego użytku, nosi je coraz wiecej osób, gdyż rozwój cywilizacji, a co za tym idzie rozpowszechnione czytelnictwo, korzystanie z kina, telweizji, powoduje często wady wzroku.
Mimo to dla wielu młodych osób, zarówno dziewcząt i chłopców, konieczośc noszenia okularów często równa ię kest osobistej klęsce, rezygnacji z czegoś bliżej nieokreślonego. Budzi niechęć, zacięty opór, bronienie się przed założeniem okularów, czasem wręcz dziecinne zdejmowanie ich i chowanie przed wyjściem na ulicę, na której "w tej strasznej rzeczy" za nic nie chcą się pokazać.(...)
(...) Przemysł produkujący oprawki do okularów skutecznie stara się sprostać wymaganiom odbiorców i uczynić z okularów nie tylko solidny, lecz także i ładny przedmiot codziennego użytku. Różnych oprawek jest w sklepach optycznych spory wybór. Inna sprawa, że nie zawsze umiemy dobrać najodpowiedniejszy do typu urody, kształtu twarzy, że do samej czynności podchodzimy niechętnie, z nieukrywana irytacją i zniechęceniem. W takich warunkach trudno o zakup, który by nas zadowolił. I w najpiękniejszej sukience czy modnym ubraniu można wyglądać wręcz nijako, jeśli przybierz się odpowiednio żałosną miną i wyraz twarzy budzący litość.
Jeśli więc chcemy wyglądać w okularach dobrze, pragniemy by zdobiły, wewnętrzne protesty musza zamilknąć wobec zrozumienia konieczności ich noszenia i różnicy na plus, którą odczuwamy, patrząc przez nie i widząc dobrze, dzięki czemu czytamy i poruszamy się swobodnie. (...)"
Itp. itd. Trochę historii i duuuuużo umoralniania - kto by wtedy pomyślał, że ludzie okularów nie będą potrzebować a nosić je będą tylko dla ozdoby. He.!
0 komentarze:
Prześlij komentarz